Weekend w Krynicy-Zdrój dzień 2


16 lutego 2020, 00:00

2020-02-16

Drugiego dnia, niestety poranek nie był zbytnio przyjemny, uczucie pragnienia było niedosniesienia. Niestety cierp ciała jak żeś chciała. 😊 Jednak plany były ambitne, idziemy w góry! Jak się okazało nie tylko my mieliśmy ciężki poranek, co skutkowało że zamiast 5 osobowej grupy wyrusziliśmy sami na szlak! Nasz cel na dziś Jaworzyna. Wyruszyliśmy prosto z naszego pensjonatu który znajdował się na ulicy Zielonej, pogoda była cudowna na taką podróż. Wybraliśmy trasę zielonym szlakiem. Początek to podejście na Przełęcz Krzyżową, które było wspaniałą rozgrzewką. Na trasie spotkaliśmy starszego Pana który zawstydził nas mocno swoją kondycją. Krótka z nim przerwa i rozmowa dała nam dużą motywację. Z przełęczy rozchodzą się 3 szlaki, my podążaliśmy dalej szlakiem zielonym, czas wejścia na Jaworzynę to 2.5h. Kolejnym punktem na naszym szlaku był Diabelski Kamień, związana z nim jest piękna legenda, która mówi o Diable który chce zniszczyć Krynice ze względu na życiodajną wodę Do tego celu Wybrany został najsilniejszy z diabłów, by wielkim kamieniem zatkał wylot źródełka. Wyrwał on jeden z tatrzańskich głazów i niósł go do Krynicy. Jednak zanim zdążył dolecieć nad źródło wstał nowy dzień i zapiał kogut. Diabeł wystraszył się i upuścił niesiony kamień. A spadł on na zboczach Jaworzyny, gdzie stoi do dziś. W rzeczywistości swój nietypowy wygląd zawdzięcza występowaniu piaskowca o różnej odporności na warunki atmosferyczne. Głównymi czynnikami, które nadawały kształt skale były zmiany temperatury, zamarzanie wody oraz działanie wiatru. W wyniku tych działań skała uległa erozji co sprawiło, że te mniej wytrzymałe fragmenty odpadały od głównego bloku nadając obecny wygląd kamiennej figurze. Minąwszy Diabelski Kamień został nam jeszcze kawałek na szczyt. Na szczycie krótka przerwa, na jedzonko. Ze szczytu pozwoliliśmy sobie zjechać gondolą by móc podziwiać jeszcze przez chwilę piękne widoki. Zjazd gondola prowadzi do czarnego potoku skąd mieliśmy jeszcze godzinkę drogi do zaparkowanego samochodu, a stamtąd już tylko 2h do naszego domku.